Wobec perspektywy drugiej fali epidemii, zamiast lęku i niepokoju wielu ludzi w Polsce wykazuje nierealistyczny optymizm: uważają, że nic im się osobiście się nic nie stanie – ocenia psycholog, dr hab. Wojciech Kulesza. Jego zdaniem dużo zdrowszy byłby jednak „nierealistyczny pesymizm”.